czwartek 17 luty 2022

Bielik - obserwacje przyrodnicze

Orzeł w locie

Bielik Haliaeetus albicilla (Linneusz, 1758).  Haliaeetus jest nazwą rodzajową wywodzącą się z języka greckiego, która powstała z dwóch słów: hals-morze oraz aetos – orzeł, natomiast albicilla dotyczy białego ogona.  Nie tylko w języku Homera bielik nazwany został orłem morskim. Włosi nazywają go bardzo poetycko Aquila di Mare, po bułgarsku - Morski orel, po czesku majestatycznie - Orel morsky, a po niemiecku dostojnie – Seeadler. Na przestrzeni dziejów, w języku ojczystym, bielika nazywano rozmaicie: orzeł łomignat, orzeł białogłow, orzeł bielec, orzeł bosy, orzeł morski, orzeł ślepy, birkut. Współcześnie, w literaturze ornitologicznej, spotykane jest nazewnictwo bielik. Profesor Tadeusz Mizera uważa, że nazwa „orzeł bielik” może wpłynąć na ograniczenie prześladowania kłusowników wobec tego gatunku: „W języku codziennym nazywajmy tego majestatycznego ptaka tak jak na to w pełni zasługuje – orłem bielikiem. Nazwę bielik pozostawmy jedynie dla specjalistycznych opracowań naukowych.” (Mizera T. 1999).

 

Coraz częściej, podczas wędrówek, spotkać możemy bieliki. Warto, zatem umieć je rozpoznawać. Osobniki dorosłe oznaczamy po śnieżnobiałym, klinowatym ogonie, który odróżnia go od innych gatunków ptaków szponiastych. Jasnej głowie, która podczas lotu ptaka jest znacznie wysunięta do przodu. Masywnym żółtym dziobie oraz długich, poziomo rozłożonych skrzydłach z wystającymi lotkami. Co w pełni możemy zaobserwować kiedy ptak krąży nad lustrem wody. Młode osobniki, tego gatunku, mają ubarwienie ciemnobrązowe. Wyraźnie ciemna głowa odróżnia się od brązowo-rdzawego grzbietu i piersi. W miarę rozwoju, głowa i ogon są coraz jaśniejsze a dziób żółknie. Cechą charakterystyczną, na którą należy zwrócić uwagę podczas obserwacji,są nieopierzone skoki bielika. 

Zasięg występowania bielika obejmuje większą część Europy, Azji a nawet obszary podbiegunowe.  W Polsce, szacuje się ich liczebność, na około 800 par lęgowych (Gaweł A. 2016). Wraz ze wzrostem populacji, liczebność zimujących bielików zwiększyła się.  Najważniejszym zimowiskiem tego gatunku, w centralnej Polsce, była środkowa i dolna Wisła. Pod koniec XX wieku, na zbiorniku Włocławskim, naliczono 20-50 ptaków, a na rozlewisku w Słońsku, aż 70 bielików (Mizera T. 1999). W Nadgoplu obserwowano bielika przez cały rok. Najwięcej spostrzeżeń zanotowano od późnej jesieni do początków wiosny (Kupczyk M. 1997). W 2019 roku Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Poznaniu, umieściła informację, że na jej terenie gniazdują 53 pary bielików. 

Każda para wybiera rewir, którego centralnym punktem jest gniazdo. Potężne gniazdo, zbudowane na rozłożystych konarach, stanowi informację dla pozostałych bielików, że teren jest już zajęty i mocno strzeżony. Wielkość rewirów jest różna. W Norwegii pary zakładały gniazda w odległości od 3 do 4 kilometrów, natomiast na Syberii odległość od gniazd wynosiła 15 km. W lasach, w pobliżu Zalewu Szczecińskiego, na powierzchni 1300 ha znajdowało się aż 6-7 par, a najbliżej od siebie zamieszkałe gniazda znajdowały się w odległości ok. 300 m (Mizera T. 1999). Zauważono, że pomimo tak niewielkiego oddalenia, bieliki nie były bojowo nastawione wobec siebie. W gnieździe znajdują się 2-3 jaja.

 

Bieliki stosują przeróżne techniki łowieckie. Najczęściej polują w locie, przy pomocy czterech silnych szponów. W momencie ataku wysuwają do przodu obie nogi, starając się wbić silne pazury w upatrzoną zdobycz.  Odżywiają się rybami i ptakami wodnymi. Jako ciekawostkę można przytoczyć wnioski z badań profesora Tadeusza Mizery. Otóż w północno-zachodniej Polsce najczęstszą ofiarą bielika była łyska, stanowiąc aż 70% udziału w składzie pokarmu. Na Mazurach polowały głównie na ryby: leszcze i szczupaki, rzadziej płocie i karasie. Zimą nie pogardzą padliną, zjadając martwe zwierzęta zarówno ryby, ptaki  oraz ssaki. W dolinie Biebrzy, zaobserwowano jak dorosłe i młode osobniki spożywały mięso padłych łosi (Alces alces) (Mizera T. 1999).

W przeszłości, populacja ptaków drapieżnych, niszczona była przez kłusowanie oraz środki owadobójcze DDT, które w szczególności wpłynęły na zanik populacji sokoła wędrownego. Dla bielika bardzo toksyczna była rtęć, wykorzystywana w przemyśle tworzyw sztucznych i rolnictwie. Dawniej pozbywano się tego pierwiastka składując go w naturalnych zbiornikach wodnych. Do współczesnych zagrożeń należy utrata naturalnych środowisk. Bieliki wprawdzie przystosowały się do biotopów urządzanych przez człowieka: stawów rybnych, zbiorników zaporowych, ale narażając się na prześladowanie ze strony kłusowników.  Janusz Wójciak stwierdził, że wśród obrączkowanych przez niego bielików, są ptaki martwe. Zatruły się karbofuranem, którym faszerowano padlinę (Zawadzka D. 2021). Jest to środek silnie trujący, w Polsce zakazany.

                                                                                               K. Renn

fot. Jacek Wieczorek


Obserwacje przyrodnicze bielika p. Jacka Wieczorka
 
Podczas moich wieloletnich obserwacji miałem przyjemność obserwować różne potyczki w ptasim gronie. Począwszy od małych ptaków występujących w ogrodach poprzez wodne, brodzące a skończywszy na małych, średnich i dużych drapieżnikach. Do najbardziej spektakularnych obserwacji dochodziło podczas migracji dużych grup ptaków, najczęściej właśnie gęsi. Miejsce akcji to łąki w Parku Ujścia Warty. Okres przelotów i tysiące gęsi - gęgawy, zbożowe, tundrowe i białoczelne. Najbardziej hałaśliwe i konfliktowe w grupach gęsi to jednak gęgawy co chwile obserwowałem jakieś sprzeczki i agresywne odruchy (ryc. 1.). Nie potrafiłem ocenić czy to młode czy starsze osobniki postanowiły się przepychać i nawzajem skubać. 
 
 
Ryc. 1. Agresywne gęsi gęgawy (fot. J. Wieczorek)
 
 
Bielik zaatakował błyskawicznie i właściwie chyba wszystko było przesądzone, ale nie jest to jednak takie proste (ryc. 2-3). Nie wyglądało to dobrze dla gęsi, ale cios długim gęsim skrzydłem zaskoczył bielika, chyba to był decydujący moment w tej potyczce (ryc. 4). Gęś przeszła do ataku. Bielik siedział i chyba był mocno zaskoczony taką postawą (ryc. 5). Wiedział, że jeżeli atak z powietrza się nie udał to na ziemi nie ma wielkich szans. Chyba jednak brakowało doświadczenia. Ponawiał próby ataku z powietrza, ale dla gęsi nie było to już zaskoczeniem. Bielik wznowił próbę ataku z powietrza, ale gęś była na to już przygotowana (ryc. 6-8).  Ustawiała się przodem do napastnika (ryc. 7). A na koniec zlekceważyła go ostatecznie - zabrała się za skubanie trawy (ryc. 9). A on co? Rozglądał się czy aby współtowarzysze nie widzieli tego blamażu. Po chyba dwóch lub trzech próbach bielik "chodził" wokół gęsi, która jakby nigdy nic zaczęła skubać trawę. Nie wszystkie takie spotkania kończą się tak pokojowo. Bieliki tak łatwo nie rezygnują. Ten odleciał (ryc. 10). 
 
 
 
Ryc. 2. Atak bielika (fot. J. Wieczorek)
 
 
Ryc. 3. Atak bielika (fot. J. Wieczorek)
 
 
 
Ryc. 4. Cios długim gęsim skrzydłem zaskoczył bielika (fot. J. Wieczorek)
 
 
 
Ryc. 5. Zaskoczony bielik (fot. J. Wieczorek)
 
 
 
Ryc. 6. Zaskoczony bielik (fot. J. Wieczorek)
 
 
 
Ryc. 7. Gęś broni się ponownie przed atakami z powietrza (fot. J. Wieczorek)
 
 
 
Ryc. 8. Gęś broni się ponownie (fot. J. Wieczorek)
 
 
 
Ryc. 9. Gęś skubiąca trawę (fot. J. Wieczorek)
 
 
 
Ryc. 10. Odlatujący bielik (fot. J. Wieczorek)
 

Archiwum