niedziela 16 styczeń 2011

Zalane Grzybowo

W sobotę 15 stycznia woda z pól przelała się i podmyła drogę prowadzącą do Grodu w Grzybowie.

Od jesieni minionego roku gród w Grzybowie jest oblany wodą. Od zachodu, na łąkach woda przypominała jezioro, a po zamarznięciu zrobiło się gigantyczne lodowisko. Struga została skuta lodem i woda przepływała gdzieś pod nim. Tak było do niedawna, gdy były silne mrozy. Jednak obecne ocieplenie spowodowało nagły przypływ wody. Od kilku dni obserwowaliśmy stałe podnoszenie się poziomu wody w Strudze. Zastanawialiśmy się czy zmieści się pod (co raz bardziej się wypełniającym) prześwitem. Ale i wody na łąkach zaczynało być co raz więcej. Mieliśmy nadzieję że systematyczny spływ wody nie zagrozi ani grodowi, ani mostowi, ani drodze. Jednak w sobotę rano woda zwyciężyła. Nie zmieściła się już w prześwicie mostu. Zaczęła go opływać – początkowo od strony wsi, a w niedzielę także od strony grodu. Całe obniżenie przed zachodnim wałem grodu jest wypełnione wodą. Woda też zaczęła się przelewać się na szerokości ok. 20-30 metrów przez drogę dojazdową do grodu. Prąd nie jest silny, a ziemia pod wodą jeszcze zmarznięta. Jednak jesteśmy pełni obaw co się może stać gdy ziemia odmarznie. Czy nie rozmyje drogi odcinając nam dostęp do grodu? W niedzielę silniejszy prąd pojawił się z drugiej strony mostu – od strony pawilonu. Na posterunku zostali panowie Andrzej Lepka i Andrzej Zdunek – postawili pierwsze worki mając nadzieję że to trochę uchroni most. Ale pozostaje obawa i pytanie co dalej….
Ta jesienno-zimowa woda ma też walor edukacyjny i naukowy. Pokazuje nam że żywioł jest nieprzewidywalny i nawet mając wiele nowoczesnych zdobyczy techniki trudno nam sobie z nim porazić. Ale też jest to doskonała ilustracja sytuacji sprzed setek lat, jakieś bezpośrednie nawiązanie do czasów funkcjonowania grodu. Jeden z kronikarzy średniowiecznych pisał jak to Słowianie wychodzą na podmokłe łąki, kreślą tam koło lub kwadrat i sypią wały. Właśnie ten walor obronny wykorzystujący naturalne wody jest dziś doskonale widoczny w Grzybowie. Gród grzybowski miał w miarę swobodny dostęp od strony wschodniej (tu też widzimy dziś zaklęśnięcie w wale – pozostałość bramy). Natomiast z pozostałych był w sposób naturalny chroniony wodą! Rozlewające się dziś gigantyczne jezioro od strony zachodniej jednoznacznie wskazuje, iż od tej strony nie było dostępu do grodu. Z tej też strony wał grodu był najniższy!

Jacek Wrzesiński

Archiwum